Monday, November 20, 2023

Znajomość ponadczasowych wartości jako jedyna pewna broń przeciw pełzającym rewolucjom

Najbardziej zuchwały wichrzyciel nie ogłasza otwartej rewolucji pod hasłem "precz z tradycją", tylko przeprowadza pełzającą rewolucję pod sztandarem "ciągłości z tradycją": ustępliwość wobec ideologicznego weganizmu ma czelność odnosić do odwiecznych praktyk postów religijnych, neomarksistowską agendę "różnorodności i inkluzywności" ma czelność utożsamiać z klasycznie rozumianymi cnotami tolerancji czy gościnności, stręczoną odgórnie "gospodarkę bezgotówkową" ma czelność porównywać z oddolnym, spontanicznym procesem przechodzenia od barteru do kruszcowego pieniądza itd.

Innymi słowy, wykorzystując niemal kompletne wykorzenienie swoich ofiar z gleby ponadczasowych wartości oraz ich niemal kompletną ignorancję w zakresie historii idei, wywrotowe nowinkarstwo stroi on bezceremonialnie w kostium współczesnego przedłużenia dawnych obyczajów, usypiając gotowaną na wolnym ogniu żabę bezustannym trajkotem, że "nic wielkiego się nie dzieje" i "to już wszystko było". Nie trzeba więc dodawać, że jedynym sposobem na to, żeby nie dać się uśpić podobnym trajkotem i nie dać się ugotować, jest pilne zapoznanie się z rzetelną historią idei i trwałe zakorzenienie się w glebie ponadczasowych wartości: jest to jedyna czynność, którą należy dziś odbyć w rewolucyjnym tempie, żeby nie ulec rewolucjonistom symulującym działanie w tempie zachowawczym.

Saturday, November 4, 2023

Powtarzanie oczywistości i wygłuszanie bełkotu jako najtrwalsze bastiony rozumu

Z ostateczną fazą uwiądu intelektualnego ma się do czynienia wtedy, gdy wokół słyszy się nie triumfalistyczne perory o "społeczeństwach bezklasowych", "tysiącletnich rzeszach" czy "erach wodnika", ale otumaniającą paplaninę o "transdyscyplinarnych dialogach", "kontekstowych zmianach paradygmatu" i "krytycznej świadomości przeżywanych doświadczeń". W pierwszym przypadku ma się bowiem do czynienia z wytworami zdeprawowanych, ale wciąż sprawnie funkcjonujących umysłów, którym należy dać zdecydowany logiczny odpór. W drugim natomiast przypadku ma się do czynienia z fermentującą umysłową pulpą, którą należy już wyłącznie skrzętnie wyprzątać z każdej przestrzeni, na którą ma się jakikolwiek egzekucyjny, organizacyjny lub reputacyjny wpływ.

Innymi słowy, tam, gdzie fundamentalnie obumiera możliwość toczenia stanowczych logicznych polemik (że nie wspomnieć o klasycznie dialektycznym wspólnym dochodzeniu do prawdy), pozostaje wyłącznie konieczność z jednej strony powtarzania odwiecznych oczywistości, a z drugiej strony wygłuszania bełkotu, który usiłuje rozpuścić świadomość owych oczywistości siłą korozyjnej inercji. Nie powinno wszakże zaskakiwać, że tam, gdzie uczciwe dociekanie prawdy staje się zjawiskiem nie tyle nawet nieobecnym, co programowo niezrozumiałym, na placu boju ma prawo pozostać jedynie aksjomat, czyli wykładnik prawdy niewymagającej żadnego dociekania, oraz cisza, czyli wykładnik prawdy niedocieczonej. Podsumowując, pozostaje wtedy tylko "tak" i "nie" - wypowiedziane, gdy trzeba mówić, i przemilczane, gdy mówić nie sposób. Reszta jest hałasem.