Monday, June 20, 2022

Nie zwyczajna korekta, ale systemowa implozja

Trwające przez ostatnie pół roku spadki na rynkach finansowych to nie zwykła korekta, tylko przyspieszająca implozja istniejącego od pół wieku systemu czystych walut dekretowych i pozornie permanentnego, choć czysto papierowego "efektu majątkowego". Składają się na nią co najmniej następujące elementy:

1. Odroczony, skumulowany efekt trzech "zadrukowanych" recesji (2000-2001, 2007-2009, 2020) i trzech rozdętych w ich następstwie baniek na rynku aktywów, a także ostateczna kulminacja "finansjalizacji" globalnej gospodarki rozpoczętej jeszcze w latach 80-tych pod batutą "maestro Greenspana", przyjmująca naturalną formę globalnej stagflacji.

2. Antycypacja kaskady bankructw będących oczywistym zwieńczeniem dłużnych efektów domino, zwłaszcza w sektorze bankowym, co jest nieuchronnym losem skrajnie zlewarowanej i zzombifikowanej gospodarki w warunkach przyspieszającej inflacji, kiedy to banki centralne odmawiają w końcu przyjścia w sukurs instytucjom rzekomo "zbyt dużym, by upaść".

3. Wyjątkowo niesprzyjające otoczenie pozafinansowe cechujące się biurokratycznie i ideologicznie wywindowanymi kosztami energii, erozją globalnego systemu specjalizacji i podziału pracy wywołaną w ramach trwającego przez ostatnie dwa lata totalitaryzmu hipochondrycznego oraz napięciem geopolitycznym o realnym podłożu nuklearnym.

Podsumowując, to nie jest, eufemistycznie rzecz ujmując, makroekonomiczny bądź finansowy "dzień jak co dzień" czy przejaw "naturalnego rytmu historii". Jest to raczej horyzont zdarzeń gwarantujący, że na najbardziej fundamentalnym poziomie już nie będzie tak, jak było. Jedyna adekwatna odpowiedź na sakramentalne w tym kontekście pytanie "w co w takim razie inwestować?" brzmi zatem: umacniać i pogłębiać więzi rodzinne, sąsiedzkie, przyjacielskie, wspólnotowe i duchowe; tzn. dbać o wartość tych wszystkich aktywów, które, choć w wymiarze finansowym wydają się najmiększe, a w wymiarze rachunkowym najbardziej nieuchwytne, w rzeczywistości są jedynymi aktywami prawdziwie twardymi i bezcennymi.

Saturday, June 18, 2022

Intelektualna trzeźwość i moralna odwaga w obliczu ciągłego strumienia bałamuctw

Totalitaryzm hipochondryczny był jedynie pierwszym epizodem w psychologicznym rytuale pt. kontrolowana globalna implozja społeczno-gospodarcza. Teraz należy oczekiwać, że im częściej pojawiać się będą coraz dotkliwsze przejawy owej implozji (niezatrzymujące się ceny, pustoszejące półki sklepowe, przerwy w dostawach prądu itp.), tym bardziej szyderczo jej autorzy będą stręczyć masom litanię coraz bardziej absurdalnych wymówek mających tłumaczyć ów stan rzeczy, począwszy od "agresji pana P.", poprzez "zmiany klimatyczne", aż po "nadmierny popyt konsumentów uwolnionych od obostrzeń sanitarnych". W im większym zaś stopniu owe wymówki zostaną choćby biernie przyjęte przez masy, w tym większym stopniu globalni wichrzyciele osiągną swój cel, jakim jest czerpanie perwersyjnej satysfakcji z bezkarnego ogłupiania i demoralizowania jak największej liczby zwykłych ludzi.

Co zatem trzeba czynić w obliczu takiego rozwoju wydarzeń, żeby nie dostarczyć podobnym indywiduom ani krzty rzeczonej satysfakcji? Po pierwsze należy albo całkowicie wyciszyć tzw. przekaz medialny, albo świadomie traktować go jako studium bezustannego słowotoku siermiężnych kłamstw i bałamuctw. Po drugie zaś należy - w takiej mierze, w jakiej jest to możliwe - zabezpieczać dobrobyt swój i swojego najbliższego otoczenia na bazie maksymalnie oddolnej, spontanicznej i niezależnej przedsiębiorczości i samopomocy. Przede wszystkim natomiast trzeba to czynić bez pytania o zgodę tych pasożytniczych czynników, które - niezależnie od szczebla kompetencji - są odpowiedzialne za konieczność podejmowania podobnych działań.

Tylko wówczas nie tylko pozbawi się ich wszelkiej satysfakcji, ale też, demonstrując intelektualną trzeźwość i moralną odwagę, uczyni się ich całkowicie niezdolnymi do odebrania człowiekowi tego, co stanowi o jego najgłębszej wartości nawet w najbardziej niesprzyjających okolicznościach. Jedynie wtedy zwycięstwo ludzi dobrej woli będzie równie pełne, co porażka wrogich im sił.

Saturday, June 11, 2022

Niespodziane zainteresowanie syndromem nagłej śmierci i inne nieprzeniknione zagadki tego świata

Na przestrzeni ostatnich dni w mediach jak najbardziej głównego nurtu z nadzwyczajną częstotliwością zaczęły pojawiać się artykuły o tytułach takich jak "Mysterious disease is killing hundreds" czy "Doctors baffled by sudden adult death syndrome in healthy young people". Innymi słowy, z nadzwyczajną troską postanowiono pochylić się nagle nad kwestią zdrowych młodych ludzi padających ofiarą nagłej śmierci sercowej, do tego stopnia, że przykładowo w Australii postanowiono stworzyć po raz pierwszy rejestr podobnych przypadków, co naturalnie sugeruje, że ostatnimi czasy pojawiło się owych przypadków niepokojąco wiele.

Cała sprawa to oczywiście, jak sugerują wzmiankowane wyżej nagłówki, zagadka opakowana w tajemnicę i przykryta enigmą. Pod tym względem konkurować z nią może jedynie nieprzenikniona kwestia tego, w jaki sposób globalna gospodarka mogła znaleźć się na progu stagflacji po kilkunastu latach wytężonego tworzenia pieniądza z powietrza połączonego z bezprecedensowym populistycznym rozdawnictwem, niszczeniem energetyki "zielonymi regulacjami" i paraliżowaniem społeczeństw tzw. lockdownami.

Jest to sprawa zagadkowa do tego stopnia, że nawet użyta w jej kontekście medyczna nazwa jest ostrożnie uznaniowa. Gdyby zatem przemianować inkryminowaną dolegliwość na, powiedzmy, "syndrom przytłoczenia nadmiarem bezpieczeństwa i skuteczności", to w żaden sposób nie uchybiłoby to jej enigmatyczności. Nagłówki i artykuły zawierające tę drugą nazwę mogłyby co prawda sprawdzać się dużo lepiej jako narzędzia psychologicznego drażnienia i nękania zwanego gaslightingiem, ale zaiste trudno sobie wyobrazić, dlaczego komukolwiek miałoby zależeć na nadawaniu im podobnej roli. Ot, po prostu należy pogodzić się z faktem, że świat zawsze będzie pełen tajemnic.

Thursday, June 9, 2022

Globalna stagflacja: nie kryzys, a oczywisty rezultat

Globalna stagflacja jest zupełnie naturalnym i przewidywalnym zwieńczeniem ostatnich kilkunastu lat, w czasie których szalone tworzenie pieniądza z powietrza szło w parze z równie szalonym tłamszeniem rozwoju gospodarczego poprzez "regulacje środowiskowe", populistyczne rozdawnictwo, obłęd tzw. lockdownów itp.

Innymi słowy, czym jest dla komunizmu klasycznego systemowa implozja w warunkach całkowitego chaosu kalkulacyjnego, tym jest stagflacja dla komunizmu monetarnego finansującego "państwa opiekuńcze zrównoważonego rozwoju i publicznego zdrowia": nie "tragicznym wypadkiem", tylko oczywistą kulminacją. Różnica jest tu jedynie taka, że po pierwsze klasyczny komunizm nigdy nie był zjawiskiem globalnym, a po drugie u jego schyłku nikt już nie myślał go bronić.

Podsumowując cytatem z klasyka: to nie kryzys, to rezultat. O kryzysie świadczy natomiast to, jak niewielu zdaje sobie sprawę, że jest to w ostatecznym rachunku rezultat zamierzony - i co z tego dalej wynika. Do przeniknięcia tej kwestii potrzeba już jednak, cytując klasyka nad klasykami, oczu nie tylko do patrzenia, ale i do widzenia, i uszu nie tylko do słuchania, ale i do rozumienia - których uzyskania w porę pozostaje szczerze życzyć wszystkim potrzebującym.