Monday, September 29, 2025

Z okazji 144-tych urodzin Ludwiga von Misesa

144-te urodziny obchodziłby dziś Ludwig von Mises, najwybitniejszy ekonomista w historii. Warto wspomnieć przy tej okazji zwłaszcza o tym, że te wszystkie cechy jego dorobku i światopoglądu, które miałki krytyk mógłby uznać za ideowe niespójności czy osobowościowe sprzeczności, były w istocie doskonale dopełniającymi się elementami jego intelektualnej i moralnej orientacji.

Otóż Ludwig von Mises był jednocześnie bezkompromisowym liberałem w klasycznym stylu i niezłomnym arystokratą ducha, świetnie rozumiejącym, że wolność może być trwałym osiągnięciem wyłącznie w społeczeństwie jednostek aspirujących do charakterologicznej wybitności.

Był też jednocześnie bezkompromisowym zwolennikiem swobodnej konkurencji i orędownikiem ponadczasowych, obiektywnych standardów kulturowych, pojmującym w pełni, że prawdziwa cywilizacyjna jakość może być udziałem mas tylko wtedy, gdy masy zdobędą się na jej dobrowolny wybór i okażą wolę jej sumiennego kultywowania.

Był wreszcie jednoczesnym propagatorem materialno-technologicznego postępu i konsekwentnym nauczycielem prawdy, że do owego postępu nie wiodą żadne drogi na skróty - czyli prawdy, że jego trwanie musi być okupione w każdym pokoleniu cnotami roztropności, pracowitości i wstrzemięźliwości (a więc tym wszystkim, co zawiera się w pojęciu "niskiej preferencji czasowej") oraz nacechowane głębokim rozumieniem żelaznych praw ekonomii opisujących zarówno przyrodzony potencjał, jak i nieusuwalne ograniczenia zawarte w logice ludzkiego działania.

Podsumowując, Ludwig von Mises był wzorcowym wyrazicielem świadomości, że liberalizm nie ma nic wspólnego ze sloganami z gatunku "róbta, co chceta", zaś ład i porządek nie mają nic wspólnego z biurokratycznymi rojeniami o "planach gospodarczych", "politykach historycznych" czy "narodowych programach edukacyjnych". Innymi słowy, był on modelowym rzecznikiem tych kluczowych prawd, które już w jego czasach przyswoili sobie bardzo nieliczni, a które dziś jeszcze bardziej nieliczni są w stanie pojąć choćby jedynie na poziomie znaczeniowym.

Stąd upamiętnianie urodzin tego wyjątkowego myśliciela jest z każdym kolejnym rokiem coraz bardziej pożądane - już choćby po to, by podkreślić, że autentyczna intelektualna wielkość wyrasta wyłącznie na gruncie moralnej bezkompromisowości, jaka zawiera się w wergiliuszowskiej frazie obranej sobie przez wzmiankowaną postać za życiowe motto: "nie poddawaj się złu, lecz występuj przeciw niemu coraz odważniej".

Saturday, September 27, 2025

Moralna oczywistość vs. niewolnicza propaganda

Jeśli jedna pasożytnicza mafia ma ochotę zacząć się mordować z inną pasożytniczą mafią, debatując w tym kontekście o przywracaniu rzeźnego niewolnictwa, to naturalnym prawem, a w zasadzie i niepisanym obowiązkiem każdego człowieka dobrej woli jest tym większe dbanie o swoją osobistą wolność, prywatną własność i niezbywalną godność, a więc dbanie o to, żeby nie zostać choćby w najmniejszym stopniu wplątanym w jakiekolwiek mafijne przepychanki, a także zabieganie o to, żeby w jak największym stopniu neutralizować niewolniczą propagandę wszelkich mafii.

Jeśli istnieją na tym świecie moralne oczywistości - a jest ich w istocie całkiem sporo, np. „nie morduj”, „nie kradnij” i „nie pożądaj cudzego” - wówczas powyższe stwierdzenie jest moralną oczywistością par excellence, której wystarczająco szerokie uznanie jest w stanie natychmiastowo rozbroić wszystkie mafie tego świata, w tym te najliczniejsze, najzasobniejsze i propagandowo najbezczelniejsze. Nie pozostaje więc nic innego, jak tylko głosić ową oczywistość wszem i wobec - tak często, tak otwarcie i tak jednoznacznie, jak tylko będzie potrzeba.

Saturday, September 20, 2025

Trzej wrogowie prawdy: kłamstwo, bełkot i tandeta

Od jawnego kłamstwa, które otwarcie pozycjonuje się w opozycji do prawdy, gorszy jest bełkot, który neguje kategorie prawdy i fałszu, zaś od bełkotu gorsza jest tandeta, która sprowadza prawdę do zbioru miałkich banałów. Stąd wyjątkowo niebezpieczna sekwencja zdarzeń przedstawia się tak, że ludzkość przerażona zuchwałymi kłamstwami ucieka od prawdy w objęcia bełkotu, zaś ludzkość znużona bełkotem powraca nie do prawdy, ale do jej tandetnego pozoru.

Okazuje się zatem, że prawda ma co najmniej trzech zasadniczych wrogów - nie tylko kłamstwo, ale też jego bardziej tchórzliwe i oślizłe odmiany, czyli bełkot i tandetę. To z kolei prowadzi do wniosku, że prawdę należy rozpoznawać po tym, że jest pokorna, stanowcza i wymagająca. Pokorna - bo w przeciwieństwie do kłamstwa nie mami żadnymi "ziemskimi rajami"; stanowcza - bo w przeciwieństwie do bełkotu nie sugeruje, że zamiast wielkiego "ziemskiego raju" każdy może sobie stworzyć swój własny "ziemski raik"; i wymagająca - bo w przeciwieństwie do tandety nie głosi, że dostanie się do "nieziemskiego" raju nie domaga się nieziemskiego wysiłku.

Nie są to, rzecz jasna, kryteria wystarczające, a jedynie konieczne - niemniej w świecie tak szczelnie wypełnionym natłokiem tego wszystkiego, co prawdą nie jest, są to jednakowoż kryteria nad wyraz użyteczne. Jeśli więc stosuje się je wytrwale i sumiennie, wówczas można mieć w pełni uzasadnioną nadzieję, że prawda - zgodnie ze swą naturą - wyzwoli jej uczciwego poszukiwacza od wszelkich pozostałych wątpliwości co do jej ogólnej tożsamości oraz szczególnej obecności w różnych konkretnych przypadkach.

Tuesday, September 16, 2025

Dwa oblicza kabały jako "dialektyczna" droga do ostatecznego pseudomesjańskiego zwiedzenia

Kabała, czyli talmudyczny pseudomistycyzm, głosi, że istnieją dwa sposoby wprowadzenia świata w "erę mesjańską": jednym z nich jest doprowadzenie do zaistnienia pokolenia, które osiągnęło szczególny poziom duchowej szlachetności, a drugim doprowadzenie do zaistnienia pokolenia, które stoczyło się do poziomu wyjątkowej duchowej niegodziwości.

Na dzień dzisiejszy jest już tezą zupełnie niekontrowersyjną, że w najbardziej wpływowych kręgach tego świata - w tym tych o charakterze politycznym, finansowym, medialnym oraz kulturotwórczym - jest nadzwyczaj dużo osób wyznających którąś z odmian światopoglądu kabalistycznego, co znakomicie opisuje obecną, gwałtownie przyspieszającą dynamikę zdarzeń zachodzących w świecie, a także główne linie zachodzących w nim konfliktów (oraz pseudokonfliktów).

Otóż jedno ze stronnictw wywodzących się z owych wyjątkowo wpływowych kręgów - nazwijmy je umownie grupą BB - obrało demoralizacyjną drogę do "ery mesjańskiej", używając swojej potęgi polityczno-medialno-finansowej do konsekwentnego promowania wszelkiego rodzaju dysfunkcjonalnych zachowań, patologicznych skłonności, samobójczych przekonań i konfliktogennych "rozwiązań" instytucjonalnych, takich jak maltuzjański ekologizm, neomarksistowska "polityka tożsamości", odgórnie narzucany "multikulturalizm" czy uniwersalizacja pasożytnictwa w postaci tzw. państwa opiekuńczego.

Do niedawna była to grupa dominująca w świecie - zwłaszcza w tzw. świecie zachodnim - niemniej ostatnimi czasy stała się ona zakładniczką własnego sukcesu, doprowadzając podległe sobie społeczeństwa do takiej patologizacji i dysfunkcjonalizacji, że w odpowiedzi ukształtował się masowy i w znacznej mierze spontaniczny ruch oporu wobec tak opłakanego stanu rzeczy. Ów stan rzeczy postanowiło wówczas zagospodarować drugie dominujące kabalistyczne stronnictwo, chronologicznie młodsze, prężniejsze i deklaratywnie bardziej egalitarne od ostentacyjnie "elitarystycznej" grupy BB - nazwijmy ową frakcję grupą CL.

Otóż grupa CL uznała, że, o ile metoda wichrzycielsko-nihilistyczna może być użyteczna do pewnego etapu, o tyle ostateczny krok na drodze do "ery mesjańskiej" może zostać uczyniony wyłącznie dzięki globalnemu wdrożeniu metody triumfalistyczno-odnowicielskiej. Stąd polityczni i medialni mianowańcy grupy CL uwielbiają kreować się na "reakcyjnych" trybunów ludowych, oferujących spanikowanym masom społecznym pozorne remedium w postaci zgrzebnej mieszaniny politycznego trybalizmu, gospodarczego protekcjonizmu i napuszonego militaryzmu.

W kontrze do rewolucyjnego nihilizmu serwują więc oni swoim stronnikom nie ponadczasowe połączenie platońsko-arystotelesowskiego stosunku wobec prawdy, rzymsko-scholastycznego stosunku wobec prawa i mojżeszowo-chrześcijańskiego stosunku wobec spraw ostatecznych, ale pseudopogański ersatz posiłkujący się powyższymi elementami w sposób czysto nominalny, koniunkturalny i karykaturalny (w co bardziej wtajemniczonych kręgach jest on często nazywany "noahidyzmem").

Trzeba przy tym bezustannie pamiętać, że mamy tu do czynienia z dwoma metodami zmierzającymi w ostatecznym rachunku do wspólnego celu, jakim ma być doprowadzenie do publicznego objawienia się "mesjasza" zdolnego do przekazania kabalistom trwałej władzy nad światem, w wymiarze zarówno fizycznym, jak i duchowym. Stąd nie powinno zaskakiwać, że pewne zachodzące obecnie procesy wykazują aż nadto wyraziście komplementarność owych metod, traktowanych jako teza i antyteza, których wspólne wdrożenie ma zaowocować powstaniem "mesjańskiej" syntezy.

Najbardziej charakterystyczna jest w tym kontekście bieżąca sytuacja na Bliskim Wschodzie, a zwłaszcza w Gazie, gdzie z jednej strony nagminnie dochodzi do gorsząco niegodziwych i niehumanitarnych działań, a z drugiej strony owe działania obliczone są na ostateczne "oczyszczenie" i "uświęcenie" Ziemi Świętej, których kulminacją ma być budowa Trzeciej Świątyni, czyli siedziby głównej kabalistycznego "mesjasza" i polityczno-duchowego centrum jego globalnego panowania.

Na koniec wypada więc jedynie podkreślić, że demoralizacyjna agenda grupy BB i pseudoodnowicielska agenda grupy CL to dwie strony tego samego fałszywego medalu, dwa manowce ukierunkowane na uczynienie ziemi przedsionkiem piekła, a następnie złożenie zdesperowanej ludzkości bałamutnej obietnicy wprowadzenia jej do ziemskiego raju w atmosferze kuglarskich znaków i fałszywych cudów (niewykluczone, że ściśle powiązanych z mamidłami takimi jak "ogólna sztuczna inteligencja" czy "inteligencja pozaziemska").

Innymi słowy, obie te agendy stanowią ścisłe zaprzeczenie Drogi przez duże "D", Prawdy przez duże "P" i Życia przez duże "Ż", co już samo w sobie powinno być zarówno wystarczającym ostrzeżeniem przed jakimkolwiek uleganiem ich wpływom, jak i niezawodnym drogowskazem w zakresie stawiania im oporu. Więcej wiedzieć w tym temacie nie trzeba - ale też nie wypada wiedzieć w nim mniej, jeśli nie chce się narazić na nieodwracalną stratę wszystkiego, co ma nieskończoną i ponadczasową wartość.

Thursday, September 11, 2025

Globalna wojna ludzkości przeciwko samej sobie i jedyna Droga do pewnego zwycięstwa na niej

Globalna wojna, która toczy się we wszystkich skalach równocześnie i która mnoży w nieskończoność swoje fronty - tak że na przestrzeni jednego czy dwóch dni mieści w sobie zdarzenia takie jak eskalacyjny atak dronów w Środkowo-Wschodniej Europie, wyrachowane morzenie głodem w jednym kraju Bliskiego Wschodu i jednoczesny bezprecedensowy atak bombowy na kolejny kraj Bliskiego Wschodu oraz rasistowski mord w wykonaniu nożownika i idący zaraz w ślad za nim polityczny mord przy użyciu broni palnej w USA - to nie wojna polityczna ani ekonomiczna, tylko duchowa.

Innymi słowy, jest to wojna ludzkości przeciwko samej sobie, świadcząca o jej terminalnej duchowej chorobie, rozwijającej się w przyspieszonym tempie na podatnym gruncie kompletnej aksjologicznej pustyni. Jest to zatem wojna, którą z konieczności przegrają wszelkie polityczne stronnictwa, gospodarcze grupy interesu i domorośli Herostratesowie, zaś wygrają ją wyłącznie jednostki trzymające się wytrwale do samego końca Prawdy, Drogi i Życia, która nie ma absolutnie nic wspólnego z gwałtownie przemijającymi i coraz wyraźniej iluzorycznymi „dobrami tego świata”.

Nigdy nie było inaczej - ale pozostaje zachować nadzieję, że zwłaszcza obecnie ten odwieczny fakt staje się z każdym kolejnym dniem coraz oczywistszy dla wszystkich mających w sobie choć minimum dobrej woli.