Tuesday, January 17, 2017

Neoluddyzm jako wzorcowy przykład mizantropii

Istnieją dobrze znane ekonomiczne powody, dla których nie należy traktować poważnie neoluddystycznych utyskiwań, tym razem skierowanych nie przeciwko industrializacji, ale przeciwko robotyzacji i rozwojowi tzw. sztucznej inteligencji. Istnieją też jednak równie znaczące powody szeroko rozumianej natury humanistycznej, dla których tego rodzaju utyskiwań nie tyle nie powinno się traktować poważnie w sensie intelektualnym, co powinno się stawiać im opór w sensie moralnym.

Robotyzacja, automatyzacja i mechanizacja to procesy zmierzające ku temu, aby wszelkie działania robotyczne wykonywały roboty, wszelkie działania automatyczne wykonywały automaty, a wszelkie działania mechaniczne wykonywały mechanizmy, co umożliwi w końcu człowiekowi skupienie się wyłącznie na działaniach specyficznie ludzkich, wymagających specyficznie ludzkich umiejętności, talentów i predyspozycji. Jeśli więc, jak twierdzą neoluddyści, doprowadzenie owych procesów do ich ostatecznego zwieńczenia skaże ludzkość na permanentną bezproduktywność, to jest to jedno z najbardziej obelżywie mizantropicznych i demoralizujących stwierdzeń, jakie można sobie wyobrazić. Jest to bowiem stwierdzenie, że człowiek może być produktywny wyłącznie jako ułomny substytut maszyny, nie jest natomiast w stanie być produktywny jako człowiek spełniający się w swoim człowieczeństwie.

Innymi słowy, wbrew zapewnieniom o upominanie się o produktywną rolę człowieka w procesie rozwoju gospodarczego, neoluddyści nie mają sobie równych w ubliżaniu owej roli i pomniejszaniu jej znaczenia. I już choćby z tego powodu należy przyjąć mechanizacyjne i automatyzacyjne aspekty owego procesu z całym dobrodziejstwem inwentarza - bo im szybciej będzie on postępował, tym szybciej nic, co ludzkie, nie będzie nam w końcu obce.

No comments:

Post a Comment