Friday, September 30, 2016

Liberalizm, duchowość i mentalny marksizm

Każdy, kto oskarża indywidualizm, liberalizm i kapitalizm o wulgaryzację obyczajów czy erozję duchowości, jest mentalnym marksistą, nawet jeśli tego rodzaju oskarżenia formułuje z pozycji religijnych. Przyjmuje on bowiem, że bezprecedensowy dobrobyt materialny, będący nieodzownym skutkiem wyżej wymienionych doktryn, w sposób deterministyczny nadaje kształt kulturze duchowej doświadczającego go społeczeństwa, a nie jedynie tworzy solidny materialny fundament, na którym - zgodnie z własną wolną wolą - można zbudować kultury duchowe przyjmujące najróżniejsze formy i stopnie zaawansowania.

Marksizm jest najbardziej podstępną trucizną umysłową, jaką kiedykolwiek wymyślono. Przejawem jego podstępności jest w tym kontekście już choćby fakt, że w powszechnej opinii łączy się go z ontologicznym materializmem i wojującym bezbożnictwem, podczas gdy, na poziomie intencji i deklaracji, są to wyłącznie incydentalne jego elementy. Dzięki temu wybiegowi nawet osoby uważające się za głęboko uduchowione mogą bez zastanowienia powtarzać marksistowskie slogany, wedle których z materialnie sytego liberalno-kapitalistycznego bytu musi wynikać "konsumpcyjna" czy "wyalienowana" świadomość. I wskutek powtarzania owych sloganów faktycznie przyczyniają się do popularności ontologicznego materializmu, gdyż swoją postawą wulgaryzują i ośmieszają religijność i duchowość.

Innymi słowy, rzetelny ekonomista, zaszczepiony przeciw marksistowskiej chorobie, może pozostawać rzetelnym ekonomistą nie znając się szczególnie na kwestiach natury psychologicznej, socjologicznej czy religijnej (przy założeniu, że nie zajmuje w tych kwestiach głosu). Tymczasem osoba chcąca rzetelnie służyć rozwojowi kultury duchowej danego społeczeństwa nie może sobie pozwolić na ekonomiczną ignorancję, gdyż w innym razie stanie się bardzo szybko nieświadomą ofiarą antyekonomicznej szarlatanerii, a tym samym nieświadomym wrogiem kultury duchowej, na której rozwoju tak jej zależy.

No comments:

Post a Comment