Thursday, September 14, 2017

Nie ma nic takiego jak "wolnorynkowy populizm"

Nie istnieje nic takiego jak "wolnorynkowy populizm" ani (klasycznie) "liberalny populizm". Osoba rozumiejąca na przynajmniej elementarnym poziomie procesy funkcjonowania wolnego rynku musi umieć rozumować w kategoriach kosztów alternatywnych, struktur motywacji, niezamierzonych i odległych konsekwencji, scenariuszy kontrfaktycznych i ładów spontanicznych, a to wymaga wystarczającej intelektualnej subtelności, by z definicji wykluczyć taką osobę z grona promotorów lub ofiar populizmu. I podobnie, osoba rozumiejąca na przynajmniej elementarnym poziomie procesy funkcjonowania klasycznie liberalnego społeczeństwa musi umieć rozumować w kategoriach metodologicznego indywidualizmu, harmonii pokojowych interesów oraz szacunku dla uniwersalnych i przyrodzonych praw naturalnych, co również leży poza intelektualnym zasięgiem jakiegokolwiek populizmu.

Istnieje więc jak najbardziej populizm nacjonalistyczny, socjalistyczny, interwencjonistyczny, a nawet scjentystyczno-technokratyczny, gdyż ich wspólnym mianownikiem jest eksploatowanie prymitywnej, instynktownej wiary w transformacyjną moc zorganizowanej, masowej agresji, ale - niemal z definicji - nie istnieje populizm wolnorynkowy ani klasycznie liberalny. Ilekroć więc ktoś zetknie się z krytyką promowania lub uprawiania tego rodzaju rzekomego "populizmu", ten nie powinien mieć wątpliwości, że ma do czynienia z typowym populistą. Mimo swej względnej intelektualnej subtelności, rzetelna wiedza społeczno-ekonomiczna może być popularna, ale nigdy nie może być populistyczna - takie mogą być jedynie wszelkie wrogie jej przesądy.

No comments:

Post a Comment