Friday, February 25, 2022

"Panikarstwo", "paskarstwo" i proces rynkowy

Zachowaniem niestosownym nie jest ani "paniczne wykupywanie towaru", ani "paskarskie śrubowanie cen". Masowe wypłacanie gotówki z bankomatów czy robienie indywidualnych zapasów paliwowych to naturalna, ekonomicznie i psychologicznie uzasadniona reakcja na wzmożone poczucie niepewności przyszłości, w tym dopuszczanie scenariuszy najczarniejszych - dyskutować można w tym kontekście jedynie na temat tego, jaki zakres i jakie natężenie podobnych działań jest w danym pojedynczym przypadku wskazane.

Wzrost cen jest zaś naturalną ekonomiczną i biznesową reakcją zarówno na falę asekuracyjnych zakupów, a więc na czynnik czysto popytowy, jak również na przewidywane ograniczenia w podaży spowodowane potencjalnymi zaburzeniami w strukturze dostaw. Jest to podręcznikowy wręcz przykład samonapędzającego się procesu rynkowego generowanego na bieżąco przez interakcje między kupującymi a sprzedającymi, który kształtują zarówno obiektywne czynniki rzadkościowo-racjonujące, jak i subiektywne czynniki psychologiczno-niepewnościowe, przy czym obie te kategorie mają charakter spekulacyjny, a więc wyglądający w przyszłość i dotyczący spodziewanych, nie bieżących danych rynkowych.

Innymi słowy, w kontekście podobnych wydarzeń nazywanie tłumnie kupujących "panikarzami" i nazywanie windujących ceny sprzedawców "paskarzami" to dwie strony tego samego medalu ekonomicznej niedbałości zastępowanej mniej lub bardziej nieświadomym subiektywnym moralizatorstwem. Jak zawsze w takich sytuacjach, ani nie oferuje ono poprawnego i kompletnego opisu danego problemu gospodarczego, ani tym bardziej nie wyjaśnia natury procesów rynkowych, które - przy braku instytucjonalnych przeszkód - spontanicznie tworzą stosowne rozwiązania.

1 comment:

  1. "przewidywane ograniczenia w podaży spowodowane potencjalnymi zaburzeniami w strukturze dostaw"
    Według dostępnych mi danych czynnik ten nie występuje.
    Pomimo tego, że moje poglądy podobno predestynują do narzekania na "paskarzy', nie robiłem tego. Od początku "mam bekę" z panikarzy (i używam tego słowa, bo samo mi się nasuwa). Wydaje mi się, że Pan po prostu zbyt bardzo się przejął misesową "racjonalnością", żeby zauważyć, że to gumowe pojęcie obejmuje głupotę ludzką.
    Trochę więcej humoru, mniej szarlatańskich teorii.

    ReplyDelete